Wywar z kostki rosołowej.
Nie będzie żadną nowością stwierdzenie, iż prawdziwy, smaczny i pożywny, sycący i zdrowy rosół nie pochodzi z kostki rosołowej. Kostki czy bulionetki to rzecz jasna, sposób na dobry i bardzo szybki rosół, ale nic poza tym.
Można je oczywiście dodać do wywaru, który gotujemy na aromatycznym mięsie z kurczaka, kaczki czy wołowiny, ale jedynie jako wzmacniacz kolorytu zupy. Doskonałe są do przygotowania samej bazy pod np. krupniczek czy ogórkową. Kostka nigdy nie zastąpi nam mięsa, ponieważ go nie zawiera (nie licząc ułamków procent tłuszczu z danego mięsa i jeszcze mniejszych ilości suszonego mięsa). Według tego, co maczkiem widnieje na etykietach kostek rosołowych, zawierają one jedynie ekstrakty tego co powinno być warzywem czy mięsem. W ich skład wchodzą także duże ilości soli, której powinno stosować się, jak najmniej. Rosoły przygotowane na samej kostce, raczej nie są zdrowe i powinno się ich wystrzegać. Zawsze w naszym garnku, powinien gotować się choćby niewielki kawałek mięsa. Jeśli jesteśmy wegetarianami, zamiast niego możemy dodać trochę masła czy choćby domowego smalczyku ze skwareczkami i cebulką.
Kostki i bulionetki to przede wszystkim konserwanty, które nie są dla nas najzdrowsze. Ponadto zawierają wszelkie barwniki oraz wzmacniacze smaku. Większość producentów odchodząc od stosowania substancji konserwujących, nie wyeliminowała, a czasem nawet dodała substancji chemicznych, które mają wpływ na kolor bulionu, smak, aromat,
Jednakże i mięso z dzisiejszego wołu czy kurczaka, pozostawia sobie wiele do życzenia. Trudno jest więc określić, co jest lepsze i dlaczego. Kostki różnych firm, najrozsądniej jest chyba porównać z kurą, którą sami sobie wyhodujemy. Jeśli natomiast nie mamy takiej możliwości, dobrze jest popytać wiejskich gospodarzy, którzy hodują kury. Przygotowanie prawdziwego rosołu to kilka godzin, ale ów bulion może stać w zamrażalniku nawet 2-3 miesiące. Zupa, jakakolwiek ugotowana na mięsie kury, również tej ze sklepu, to zupa bogatsza w tłuszcze, ale w te zdrowsze. Jeśli chcemy, by nasz rosół był chudszy, spokojnie możemy ugotować go na mięsie pozbawionym tłuszczyku oraz skóry. Ponadto podczas gotowania, można wraz z szumowinami zebrać część pływających na wierzchu oczek.
Ważnymi zaletami tak ugotowanego rosołu będzie niska cena oraz krótki czas przygotowania. Dobrze jest, mimo wszystko wiedzieć, co faktycznie mamy na talerzu.